Ul. Gagarina, porównanie do i oraz z widokiem z lat 50-tych . Niby wróciliśmy do punktu wyjścia (łyse skarpy), ale miejsce uległo znacznej zmianie. Czy na gorsze ? Zależy z jakiej strony patrzeć. Nie ulega wątpliwości poprawa komfortu, wręcz bezpieczeństwa przejazdu autem, szersza jezdnia, chodnik i droga dojazdowa do domów powyżej z prawdziwego zdarzenia, ścieżka rowerowa, oświetlenie. I są to niezaprzeczalne plusy. Z drugiej jednak strony ulica - w szczególności ten fragment - bezpowrotnie utraciła swoją półdziką naturę, brzozy nadawały nastrój naturalistyczny. Z tego właśnie powodu (oczywiście dla ludzi zwracających uwagę na takie kwestie i odbierających świat w ten sposób) zmiana jest na niekorzyść.
Zwyczajowe, wszechunijne barierki, syntetyczne drzewka, chodniki z "puzzli", "oczywiste" znaki drogowe i tylko ekranów nie dało się tu upchnąć, bo droga w wykopie i trochę tłumi. Pozostaję w grupie osób odbierających świat inaczej.
Zgadzam się w 100%, ale w opisie tego nie napisałem, bo ten powinien być merytoryczny, bez obierania którejś ze stron. :) Przede wszystkim rażą właśnie te znaki drogowe - wszystko musi być oznakowane, opisane, nawet te elementy oczywiste właśnie. Barierki niepotrzebne, ścieżka rowerowa to dobra rzecz, ale tutaj i w wielu miejscach na siłę. Drzewka to chyba taka forma rekompensaty, choć niewielka i nie zmienia obrazu okolicy. Za plecami jeszcze jest metalowa ławeczka, nie wiem dla kogo postawiona, może dla zmęczonych pieszych wracających z zakupami z Auchan. Mi przede wszystkim nie odpowiada ogólna "dekoracja" tego miejsca, nie pasująca do otoczenia, czy obrazu sprzed przebudowy. Wiadomo, czasy i potrzeby się zmieniają, ale to był prosty łącznik Szczawienka górnego z dolnym, bardzo naturalny miejscami, współgrający z przyrodą. Po przebudowie, poprzez te oznakowania, oświetlenie przejść dla pieszych, nadano mu jakiś wielkomiejski charakter, a po bokach dalej pustka, tylko hasające dziki.