Poniższy dokument pochodzi z Akt śledztwa Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Kielcach w sprawie pacyfikacji wsi Huta Szklana k/Św. Krzyża, pow. Kielce (Ds.-84/68) przechowywanych w Delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach (IPN Ki 53/5007):
Sprawozdanie ze śledztwa w sprawie pacyfikacji wsi Huta Szklana k/Świętego Krzyża, pow. Kielce.
W śledztwie Ds-16/67 prowadzonym przez OKBZH w Kielcach w sprawie zbrodni dokonanych w obozie jeńców radzieckich na Św. Krzyżu niektórzy Świadkowie złożyli zeznania na okoliczność pacyfikacji wsi Huta Szklana. Wszczęte w tej sprawie odrębne śledztwo pozwoliło na ustalenie następującego stanu faktycznego.
W dniu 21 kwietnia 1943 r. oddział hitlerowskiej żandarmerii stacjonujący w Słupi Nowej, pow. Kielce, przeprowadził ćwiczenia na Przełęczy Huckiej powyżej Huty Szklanej pod Św. Krzyżem. Następnego dnia, w 22 kwietnia 1943 r. w Wielki Czwartek tenże oddział hitlerowskiej żandarmerii przybył do Huty Szklanej przez Św. Krzyż około godziny 5 rano. Część żandarmów otoczyła wieś, część wkroczyła do wsi i spędziła wszystkich mieszkańców przed dom byłego sołtysa Jana Kwiatka. Tam spędzonych rozdzielono na trzy grupy, gromadząc oddzielnie mężczyzn, oddzielnie kobiety samotne i oddzielnie matki z nieletnimi dziećmi.
Tam jeden z żandarmów zażądał wskazania tych mieszkańców wsi, którzy dostarczają żywności „bandytom”. Gdy odpowiedzi nie udzielono, żandarmi imiennie wyczytali z posiadanej listy Józefa Serwina (70 lat) i jego synów Wawrzyńca i Jana Serwinów, Antoniego Parobca i jego syna Franciszka, Stanisławę Kułagę i jej syna Edwarda. Wszyscy wyczytani zostali odprowadzeni na bok i z wyjątkiem Wawrzyńca Serwina, wystrzałem w głowę zabici przez dowodzącego żandarmami oficera w stopniu podporucznika (leutnant), z tym że Edward Kułaga został uprzednio zaprowadzony do domu Kwiatka i tam był bity bijakami od cepów. Wawrzyniec Serwin, widząc jaki los czeka wyczytanych, rzucił się do ucieczki, w czasie której został zastrzelony w wyniku ognia, jaki otworzyli do niego żandarmi. Prócz osób w/w z listy wyczytano Jana Jasińskiego i Szczepana Brożynę, którzy jednak nie byli wówczas obecni we wsi. Żandarmi stojący na obstawie wokół wsi zabili dalsze trzy osoby: Genowefę Parobiec, lat 15 (córka zamordowanego Antoniego) za to, że wyglądała na nich zza węgła, staruszkę nazwiskiem Rak Z Huty Szklanej i niejaką Drojewską z Mirocic czy też z Jeziorka. Dwie ostatnie szły do kościoła na Święty Krzyż. Po zamordowaniu wszystkich ofiar żandarm - tłumacz wzywał ludzi, aby podziękowali „panu leutnantowi", że nie kazał rozstrzelać wszystkich mieszkańców wsi. Następnie żandarmi zażądali po jednej kurze z każdego gospodarstwa oraz od całej wsi cielaka i większą ilość jajek.
Po otrzymaniu tej daniny, za którą oczywiście nic nie zapłacili, kazali załadować ją na furmankę, spalili dom Borowieckiego i odeszli przez Św. Krzyż do Słupi Nowej do swych kwater w schronisku.
W sumie zamordowanych zostało W wyniku pacyfikacji 10 osób w tym 6 mężczyzn, 3 kobiety i 1 dziecko, Następnego dnia odbył się pogrzeb ofiar na cmentarzu w Słupi Nowej. Gdy kondukt schodząc od Św. Krzyża przechodził koło schroniska (obecnie Szkolne Schronisko Wycieczkowe), kwaterujący tam żandarmi wyszli i fotografowali pogrzeb.
Osoby sprawców są przedmiotem ustaleń w śledztwie tut. OKBZH Ds.-80/68.
Podpisał: Sędzia Andrzej Jankowski.